Dzisiejsza pobudka była wyjątkowa, gdyż usłyszeliśmy dobiegający z dala Hejnał Mariacki. Od razu wiedzieliśmy, że znajdujemy się w Krakowie! Była to wyjątkowa wizyta, tyle pięknych dzieł sztuki i zabytków w jednym miejscu jeszcze nie widzieliśmy. Podczas spaceru po uliczkach krakowskich, spotkaliśmy nawet samego Jana Matejkę. Z Krakowa udaliśmy się do kopalni soli i poznaliśmy legendę o św. Kindze i powstaniu soli w Wieliczce. Wcieliliśmy się w rolę węgierskich górników, poszukujących w pobliskich miejscowościach soli dla księżniczki Kingi, a jedynym „językiem” jakim mogliśmy się posługiwać był alfabet Morse’a. Udało się nam odnaleźć słoną wodę i aby spełnić prośbę księżniczki postanowiliśmy odzyskać sól z wody przy pomocy ognia. Po tych przygodach otrzymaliśmy zaproszenie na wesele po krakowsku, musieliśmy więc się pięknie wyglądać a nasze stroje uszyliśmy własnoręcznie. Uroczyste zaślubiny odbyły się nad Wisłą, a wesele trwało do białego rana.